środa, 25 czerwca 2014

Krwawe pożądanie cz7...

- O czym gadacie?-dokończył Lucas i szarmancko się uśmiechnął.
- Gadamy o balu. -odpowiedziała Rosalie, a jej policzki okryły się purpurą.
- No i chciałam powiedzieć, że Ros jeszcze nie ma partnera i Ty chyba też nie masz z kim iść...- powiedziała Katrin.
- Om... Rose, przykro mi ,ale ja już mam z kim iść na przyjęcie.
Rose miała zaszklone oczy, nie wiedziała co powiedzieć. Łzę później, kątem oka spojrzała na Lucas'a i powiedziała pod nosem, że życzy im udanej zabawy i poszła. Katrin pobiegła za nią, a Angel została.
- Czy Ty jesteś jakiś niedorozwinięty?! - zaczęła krzyczeć na zamyślonego brata.
- Nie i czemu się na mnie wydzierasz? - powiedział spokojnie i położył rękę na ramieniu siostry. Ona szybkim ruchem ją ściągnęła.
- Wiesz, że Rose by chciała iść z Tobą na tańce, a Ty wolisz ją olać dla...! Właśnie, z kim idziesz?
- Idę z Nicol z klasy muzycznej.
Angel przypomniała sobie, że brat podkochiwał się w niej od kiedy ją zobaczył. Teraz ma okazję się do niej zbliżyć. Z jednej strony chce aby razem szli na ten bal ale z drugiej Rose, biedna... ona tak go kocha, że  zrobiła by dla niego wszystko. Nie wiedziała co myśleć, była rozdarta. Parę chwil później Angel, postanowiła pójść do szafki po książki na następną lekcje. Przez całą drogę dumała o bankiecie, w czym pójdzie, a co ważniejsze z kim. Wszyscy fajni chłopacy byli już zajęci a uroczystość już za dwa tygodnie. Wiedziała, że nie znajdzie jakiegoś chłopaka i będzie musiała iść na niego niestety sama. Dziesięć kroków później usłyszała dzwonek na lekcje i wiedziała, że musi się pospieszyć. Zaczęła iść szybciej, do momentu w którym nie wylądowała na podłodze.
- Matko! Czy ja dzisiaj muszę na każdego wpadać?! Przepraszam, spieszę się do szafki i nie widzę jak chodzę... - zaczęła przepraszać brązowookiego chłopaka.
- Spoko, nic się nie stało. Ja też ciągle na kogoś dzisiaj wpadam...- uśmiechnął się i podał Angel rękę.
- Zaraz, a czy przypadkiem dzisiaj rano na siebie nie wpadliśmy?-zapytała się.
- Poczekaj, hymm...- zaczął chłopak i wziął głęboki oddech - Tak, rano na siebie wpadliśmy.
- Ja jestem Angel - powiedziała blondynka i podała rękę brunetowi.
- Bartek - uśmiechnął się i odwzajemnił gest Angel.
- Sorki, nie mam czasu zbytnio rozmawiać. Spieszę się na lekcje plastyczne. - rzekła Angel i bez pożegnania pobiegła w stronę szafki.~Ten chłopak jest naprawdę podobny do tego ze snu... może to jakaś wizja? może?..







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz